czwartek, 13 października 2011
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, mam w głowie jeden wielki bałagan. Wczoraj kot był w bardzo kiepskim stanie, wyniki do tego mało optymistyczne, wręcz przerażające. Prawie cały wieczór przepłakałam. Ale dziś znów we mnie zapaliła się iskierka nadziei. Moje kocisko nadal nie je ale jest wyraźnie silniejszy. Gdy usłyszał moje kroki zaczął mnie wołać do piwnicy gdzie aktualnie jest jego legowisko, gdy otworzyłam drzwi momentalnie był na górze i chętnie wyszedł na słoneczko. Zaczął się nawet czyścić. Może jednak jest dla niego szansa na wyleczenie. Dziś znów chcę go zabrać do weterynarza, ciekawe co powie ... będę Was informować. Jeszcze raz dziękuję za wsparcie i przepraszam że blog robótkowy zrobił się tak smutny, mało teraz xxx przybywa ale czasem sięgam po igiełkę żeby się wyciszyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma co przepraszać, tylko powiedz jak tam u weterynarza, bo tu paznokcie wszystkie poogryzam z nerwów ;o) Oby się wylizał ;o)
OdpowiedzUsuńAniu może jednak będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
też myślę ze się z tego wyliże
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda się uratować kicie.
OdpowiedzUsuńJeśli zaczął już sam o siebie dbać, to znaczy, że ma chęć żyć :)
Szybciutko zareagowałas i pomogłaś, zobaczysz będzie dobrze, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń