Bardzo smutno zaczął się ten rok. Dziś odbył się pogrzeb bliskiej mi osoby. Po długiej walce z chorobą 14 stycznia zmarła Ania Kapuścińska wraz z którą obmyśliłyśmy a ona napisała petycję do MZ w sprawie refundacji leku o który walczyłyśmy. Dzielna dziewczyna, chorowała na ziarnicę od trzech lat, poznałyśmy się prawie dwa lata temu w szpitalu. Choroba nas połączyła i zjednoczyła. Niestety dziadostwo które jej się przytrafiło było okrutne i nie reagowało na żadne leki, nawet Adcetris nie poradził sobie a tak w jego cudowną moc wierzyła...
Zapamiętam jej uśmiech, nasze długie rozmowy przez telefon, to że zawsze jedna na drugą mogła liczyć, na słowo otuchy na radę i zrozumienie. Spacery korytarzem szpitalnym z kroplówką u boku i żarty, że to nasze pieski które wyprowadzamy na spacer. Nędzna kawa w szpitalnym barku wypita w jej towarzystwie, tego będzie mi brakować. Niestety nie spotkamy się już nigdy na dobrej kawie w przytulnej kawiarni. Życie pisze okrutne scenariusze a my musimy się im podporządkować...
Aniu spoczywaj w pokoju [*]
Bardzo współczuję.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest w tym to, że życie człowieka jest zależne od "widzimisia" urzędników. Przecież wiadomo, że w leczeniu tego typu chorób możliwość skorzystania ze wszystkich metod i leków to podstawa, a czas również ma duże znaczenie.
W ubiegłym roku moja siostra cioteczna również zmarła nie doczekawszy takiej kuracji.
:(
OdpowiedzUsuń:((przykro mi Aniu....tak, masz tracje, życie pisze scenariuszw z którymi musimy się zgodzić...niestety
OdpowiedzUsuńJakie to życie smutne, wiele sił ci życzę...
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutne Aniu, że straciłaś Przyjaciółkę, a zarazem piękne, że tak cudownie wpisała się w Twoje życie i że możesz dziś o niej tak pięknie pisać.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie, a Ania będzie Ci pomagać z tamtej strony...
Bardzo mi przykro :-( Tule mocno
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję. Aniu trzymaj się mocno.
OdpowiedzUsuńO kurcze bardzo mi przykro kochana.Jednak to prawda ,że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie....
OdpowiedzUsuńprzykro mi Aniu... przytulam..
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Aneczko. Ona, tam z góry, wszystko widzi i czuwa!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję Aniu,jakie to smutne że tak młode osoby odchodzą......
OdpowiedzUsuńAniu trzymaj sie jakoś , sciskam :**
OdpowiedzUsuń