piątek, 30 listopada 2012

Dawno mnie tu nie było ech.... przepraszam, mam nadzieję że mi wybaczycie mam na usprawiedliwienie kilka fotek z tego co w tym czasie robiłam a troszkę się działo ;)

Wreszcie skończyłam bluzkę, którą zaczęłam rok temu


mi się podoba, choć niestety troszkę się spóźniłam albo za wcześnie skończyłam bo za oknem aura całkiem nie na takie dekoldy ;) Sporo tej włóczki, zostało więc postanowiłam z niej zrobić szalo-komin, mam nadzieję że zdążę na tą zimę ha ha ha ;)

Jak już miałam dość drutów oczywiście nadal szalałam w papierach, powstało sporo kartek świątecznych. Część udało mi się sprzedać co nie ukrywam bardzo mnie ucieszyło, miło słyszeć pochwały ale gdy ktoś to kupuje to tylko potwierdzenie słów. Podobno zdjęcia nie oddają ich uroku, hmm.... a tak się staram żeby im zrobić dobre sesje zdjęciowe. Ok dosyć marudzenia przejdę do konkretów
















 



Myślę że na dziś dosyć fotek ale już Wam powiem że są już kolejne kartki oraz plany na następne ;)

Justynko mam nadzieję że nie będziesz się na mnie bardzo gniewała jeśli nie przekażę dalej wyróżnienia którym mnie obdarowałaś ale nie mam do tego głowy.

Dzień za dniem mija, nadal czekam na lek, może ktoś ma znajomości w Ministerstwie Zdrowia? Podobno utknął papier właśnie u nich, coś czuję że zwyczajnie chodzi o koniec roku i braki w kasie. Mam tylko nadzieję że to opóźnienie nie zaszkodzi mi i już niedługo będę mogła cieszyć się zdrowiem. Niestety nie każdemu udaje się z tego wyjść, wczoraj odeszła moja blogowa znajoma Ewa. Nie poznałyśmy się w realu choć leczyłyśmy się na jednym oddziale. Była mi w pewien sposób bliska i ciągle wierzyłam że wyjdzie z tego, choć rozsądek od pewnego czasu podpowiadał że nie będzie happy endu.

Kończę na dziś, smutno się zrobiło ale czasem i tak bywa, życie jest okrutne....

Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe słowa, witam nowych gości :)

czwartek, 15 listopada 2012

Nadal świątecznie

Witajcie, dawno mnie tu nie było, wybaczcie ostatnio miałam kiepskie dni, dopadła mnie jesienna deprecha. Wszystko zaczęło się w ubiegłym tygodniu tuż po powrocie z Warszawy. Nastały dni pod tytułem "bez kija nie podchodź" oraz " dajcie kija to zabiję". Współczuję moim najbliższym i podziwiam za cierpliwość... 
Wyniki badań takie sobie, mogłyby być lepsze ale i nie są tragiczne, niestety czeka mnie dalsze leczenie. Teraz czekam na decyzję NFZ-u w sprawie przyznania "magicznego" leku, który jest podobno bardzo skuteczny i na rynku UE dostępny zaledwie od września tego roku. Więc prawie cierpliwie, czekam ;)
W międzyczasie obijam się i tak nawet nie wiem kiedy dzień za dniem mija, jednak zanim nadeszły dni "bez kija..." i " dajcie kija..." coś tam powstało w temacie kartek świątecznych
























Na dzień dzisiejszy tyle w temacie kartek, część z nich już znalazła nabywców ale jeśli ktoś jeszcze ma chrapkę na moje "dzieła" to proszę o kontakt :) chętnie podłubię w papierkach i być może uda mi się odrobić ostatnie wydatki na blaszki, cóż większość kobiet kupuje na poprawę humoru ciuszki a ja blaszki ;)



Niby tylko blaszka ale ile radości ;)

Kilka dni temu dostałam wyróżnienie od maikowej


Dziękuję bardzo, w najbliższym czasie postaram się odpowiedzieć na pytania  i przekazać wyróżnienie dalej.
Na dziś pora kończyć bo późno się  zrobiło i strasznie się rozpisałam. Dziękuję za odwiedziny i każdy ślad pozostawiony w formie komentarza, miło wiedzieć że komuś podoba się to co robię i nie jest obojętny mój los. Pozdrawiam Was cieplutko, pa :)