Kartki, kartki i jeszcze raz kartki w ostatnim czasie rządzą moim życiem choć nie tylko...
Trochę się tego nazbierało, powoli tracę rachubę i coraz mniej przyjemności mi to sprawia... a może nie to jest powodem a raczej inne problemy których w ostatnim czasie mam sporo. Głównym moim problemem jest NFZ i MZ. Jedni jeszcze nie mogą, drudzy już nie mogą sfinansować leku na który czekam od dwóch miesięcy. Lek wszedł teoretycznie na nasz rynek ale nie zostało jeszcze rozwiązane kto ma za niego komu płacić. Tak więc lek w próżni a ja czekam, tylko jak długo mogę bez leczenia czekać.... koszt jednej dawki dla mnie to 50 000zł, cóż nie jestem Rokefelerem ani nikt z moich najbliższych... coraz częściej myślę że jedynie rozgłos medialny mógłby mi pomóc i być może wreszcie urzędnicy zabraliby się do roboty...
Tak więc niby czas świąteczny na blogu i wokół a ja jakoś nie bardzo mam powody do radości...
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa, zapraszam po kolejne moje wytwory.
Justynko, przepraszam że nie dotarłam dziś na jarmark, mam nadzieję że w najbliższych dniach dotrę i spotkamy się. Pozdrawiam :)
Ale ich zrobiłaś i każda przepiękna! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu tej sytuacji... Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńW sprawie jarmarku napisałam Ci maila.
Kochana, po pierwsze współczuję takiej niepewności, najchetniej ten cały NFZ bym....ech szkoda słów....
OdpowiedzUsuńA karteczki, urzekające, z pieknymi detalami, brawo z pomysłów, buziaki
Naprodukowałaś mnóstwo ślicznych karteczek!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata.