wtorek, 18 października 2011

Piwonie rosną a życie toczy się obok...

Witam, milczałam za co przepraszam. Obiecywałam na bieżąco informować jak się sprawy mają ale wciąż żyję w niepewności. Z kotem raz lepiej raz gorzej... W sobotę zaczął wreszcie nieco jeść, pije wodę, podaję mu glukozę strzykawką, znienawidził mnie już za to, mimo to wciąż jest bardzo słaby. Jak na niego patrzę to myślę że całe męczenie kroplówkami i zastrzykami nie dało oczekiwanego efektu. Ciężko mi podjąć decyzję o skróceniu jego męki... ale i ciężko patrzeć jak cierpi...

Mimo problemów z kotem, ogólnemu lenistwu i niemocy powstają piwonie, rosną w oczach, powoli ale rosną


W ubiegłym tygodniu były też urodziny mojego chrześniaka, nie miałam pomysłu na prezent dla czternastolatka, więc pobawiłam się nieco i powstała taka oto skromna karteczka


Mało ważny był wygląd, najistotniejszy był środek ;)

 
a raczej zawartość kopertki w środku kartki ale cóż się dziwić ;)

Na dziś nie mam nic więcej do pokazania eh... leniwa jestem ostatnio...
Dziękuję za liczne odwiedziny i miłe słowa. Pora już późna czas iść spać, pozdrawiam Was cieplutko do kolejnego wpisu pa pa

5 komentarzy:

  1. ...trzymam kciuki z kocurka:))))) a piwonie rosną pięknie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Za kotka trzymam cały czas kciuki i wierze że będzie lepiej, a hafcik ma śliczne kolorki i czekam na więcej ;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki kawał kocurrrka na pewno sobie poradzi z chorobą! Jestem z Wami! Ślę zdrowotne fluidy! Ja też kociara, więc wiem jakie to dla Was trudne:( Hafcik rośnie w oczach! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piwonie rosną pięknie!A karteczkę dla chłopca to ja bym chciała taką wymyśleć, zawsze mam z tym kłopot!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piwonie pieknie rosna! niestety wiem, co znaczy zegnanie zwierzecego przyjaciela. Ja w pewnym momencie musialam podjac decyzje odnosnie suki dalmatynczyka...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. Wasza obecność motywuje mnie do działania i rozwijania pasji :)